I minęło 18 lat od narodzin Piotra...
Przyszły te urodziny, o których się marzy w wieku, gdy jest się
niepełnoletnim a w sklepie nie chcą sprzedać alkoholu
Piotr jednak za bardzo nie miał pomysłu na te urodziny, zorganizował je
jego brat Darek w pubie "Chata Rybaka". Zostało zaproszonych dużo ludzi,
między innymi Agata o której mowa byłą wcześniej, jedno szczęście nie
przyszła, bo jest idiotką :) Na urodziny solenizant kupił 4 butelki 0,7 L
wódki "Wyborowa" i jedną 0,5 L dla barmana, żeby mieć luzik w lokalu
(własna muzyka itp.).
21 Listopada 2008 r. to dzień urodzin... Około godziny 15:00 Piotr spotkał się
z przyjacielem Maćkiem ponieważ chciał mu kupić prezent, a nie miał pomysłu,
więc postanowił żeby solenizant sam sobie wybrał co chce a on to kup. No i po
namyśle, po pijackich przyśpiewkach w lasach, postanowili że Piotrek jako
harmonijkarz będzie grał na blues bandach a Maciek w pewnym czasie kupi
sobie gitarę i założą zespolik. Ahh nie ma to jak dobre pomysły, które i tak
potem zostały przez nich podsumowane za śmieszne. No ale zawsze liczą się
chęci.
Nadchodziła godzina 21:00, czas aby wyruszyć do lokalu rozpocząć urodziny.
Pierwszy przyszedł Maciek i potem brat sie zebrał i ruszyli. Przy okazji spotkali
dwóch kumpli którzy dali prezent Piotrkowi, 0,7 L czarnego Smirnoffa. Po drodze
tak że doszło kilka osób. Przybyli do lokalu około 22:20-22:40. Późno trochę,
bo z barmanem umówili się na 21:00.. No ale cóż, trzeba sie czasami spóźnić :)
Na miejscu Piotr był trochę zmieszany sytuacją... Nie bardzo ogarniał co i jak.
Po pewnym czasie dopiero sie wszystko unormowało. Na stole pojawił się dzbanek
soku, zakupiony Bols w wiaderku z lodem oraz WIELKIE kieliszki.
I wszystko powoli się rozkręcało... Nagle przyszedł Barman z tacką na której
było 18 kieliszków "Kamikaze". Każdy dostał po jednym do toastu, jednak
że zabrakło tylu osób, solenizant dostał pięć, żeby chlapnął sobie na raz.
Sto lat, sto lat! i chlup w ten głupi dziób :) 5 kieliszków na raz! Po 5 minutach
alkohol uderzył do głowy, Piotr dostał tą dawkę gdzie czuć że sie wypiło.
Kieliszek za kieliszkiem i poleciał tekst od jego brata:
"Ej Pioter, ty lepiej się dobrze znieczul bo do 24:00 już nie daleko!"
W sumie Piotr wziął to do siebie i zaczął wlewać w siebie wódkę. Wielkie
kielichy zalane po brzegi wódką i chlup.. chlup... chlup........ chluppp.
Alkohol zaczynał panować w organizmie, inaczej mówiąc po prostu solenizant
zrobił się pijany! Sto lat, sto lat! Jak sie bawić to sie bawić!
24:00 - WYBIŁA PÓŁNOC
Czas na tradycyjne pasy, większość z obecnych osób właściwie nie mogła
się już tego doczekać. Urodziny odbywały się na pięterku w pubie, na
pasowanie wszyscy zeszli na dół, postawili krzesło żeby solenizant się zaparł
i przygotowali pasy.
Bum, bum, bum, bum... Hej! Już było 18! ... Co? dopiero były dwa! Bum! Bum!
Łącznie solenizant dostał na dupsko przynajmniej z 40 pasów! Wytrzymał
wszystkie, dupa ze stali! Po pasach cały pub za wytrwałość zaczął mu śpiewać
100 lat, do dziś Piotr gdy włącza ten filmik to chodzą mu dreszcze po plecach..
Takie coś zdarza się naprawdę tylko raz w życiu... Przybiega barman i mówi:
-Trzymaj! Na ochłodę bulu!
Szklaneczka wódki z cytrynką, a że Piotr już był nieźle wcięty to gulnął sobie
ją jak wodę, na jednego gula. No i zrobiło sie ciemno... Czyli dokładnie to
urwał sie film...
Totalna beka się włączyła, ponoć takie dziwne rzeczy opowiadał że w sumie
to nie wiadomo co mówił. Wszyscy wtedy dla niego stali sie przyjaciółmi i
wszystkim dawał grabę i gadał... Do pewnego momentu gdy zrobiło sie
źle w żołądku.. Brat zauważył że jest już za dużo i znieśli go na dół do WC.
Tam Darek ścisnął Piotra za żołądek i... Bleeeeeeeeeee. Jak to ruszyło to
sie zatrzymać nie mogło... Odezwał się też sok porzeczkowy i Maćka tekst:
-On rzyga krwią!
Wszyscy sie zbiegli i wybuchli śmiechem bo to sok z obiadu.
Gdy już się wypróżnił, Bracki zadzwonił po taksówkę... Taksówkarz zobaczył
solenizanta i podziękował.. Następny tak samo.. Kolejny spojrzał i nawet sie
nie zatrzymał. Zadzwonili po jeszcze jedną i także podziękował. W końcu jakoś
po znajomości jakiś taksówkarz wziął Piotra.
Ciemno... Słyszy głos. Cały czas coś mówi do niego... Zbiera myśli. Patrzy..
Jakoś tak jaskrawo, kątem oka widzi łysą postać starszej osoby która cały
czas coś do niego mówi. Nie wiedział gdzie jest i mózg zaczął się koncentrować,
ponieważ wyczuł zagrożenie. Pomyślał, że jeśli to jakiś niebezpieczny człowiek
to chociaż trzeba się dowiedzieć kim ta osoba jest... W myślach, składa zdanie.
Nagle odwraca się ostatkiem sił (ponieważ właśnie rzygał) i mówi:
-Pszeeepraszam Bardzoo... Aaaa... Kim pan jest?
Na co usłyszał tekst:
-Tatuś jestem!
Co sie potem okazało, Brat z kolegą wnieśli Piotra do domu, wrzucili do
łóżka i pojechali dalej do Chaty Rybaka.
Gdy Piotr usłyszał że to głos ojca skojarzył że rzeczywiście to on i że jest
w domu i film znowu się urwał... I zasnął...
Te urodziny były naprawdę dzikie... Piotr jak długo żył to aż tak mocno
się nigdy nie upił, żeby własnego ojca nie poznać
Jednak to nie koniec historii tych urodzin... Ciąg dalszy nastąpi.